Chcielibyśmy, żebyście dokładnie wiedzieli czym wspólnie będziemy się zajmować. Są pytania, które mocno Was nurtują. Przedstawiliśmy zarząd naszej fundacji, przekazaliśmy Wam cele, które będziemy realizować. Kolejnym, często zadawanym pytaniem jest to, skąd taka nazwa i co się za nią kryje.
Spieszymy z odpowiedzią
źródło: Wikipedia – Marek Edelman: Jak się przyglądasz złu i odwracasz głowę albo nie pomagasz, kiedy możesz pomóc, to stajesz się współodpowiedzialny. Bo twoje odwrócenie głowy pomaga tym, którzy dopuszczają się zła.”
Nasza grupa (bo najpierw była i jest oczywiście wciąż grupa licytacyjna) Zdążyć przed Panem Bogiem – starachowicka grupa licytacyjna działa już od dwóch lat, to tam przeprowadzane są i będą wszystkie licytacje dla naszych podopiecznych. Podejmujemy się bardzo ciężkiej pracy, heroicznego trudu ratowania ludzkiego życia. Nie wiemy czy jest coś trudniejszego, aniżeli walka o życie… Naszą inspiracją, co do nazwy był Pan Marek Edelman, wybitny kardiochirurg. Na tamten moment, kiedy powstawała książka- Edelman był ostatnim żyjącym członkiem sztabu powstańczego… “Przeciwnikiem” Edelmana jest Pan Bóg, z którym kardiochirurg prowadzi grę o każde ludzkie istnienie, by przechytrzyć Stwórcę i zyskać choć parę lat dla swego pacjenta. Mowa tutaj oczywiście o utworze Hanny Krall “Zdążyć przed Panem Bogiem”. Jak powiedziała sama autorka, “Zdążyć przed Panem Bogiem”, jest
„książką o ludziach w sytuacji ostatecznej, o tym, co człowiek może zrobić ze swoją śmiercią i ze swoim życiem”. Człowiek może walczyć, może stanąć do walki z chorobą i pamiętajcie – może wygrać .
My również próbujemy w jakimś sensie zmienić niekiedy wyroki boskie (choć dla wielu jest to kontrowersyjne) i wyrwać naszych podopiecznych z sideł śmierci, z sideł straszliwej choroby. Czasami udaje się zyskać trochę czasu…czasami choroba i Pan Bóg są o krok przed Nami, ale…nie nazywamy Pana Boga złym. Nie jest On naszym wrogiem, bo przecież wielokrotnie prosimy o szturm do nieba za naszych podopiecznych, o modlitwy, o łaski dla nich. Chcemy wygrać czas i każdy kolejny dzień, każda wiadomość “dziś czuję się trochę lepiej”, “Nasze dziecko dziś się uśmiecha”, jest dla nas wygraną, jesteśmy o krok przed.
I choć w ogólnym rozrachunku to Pan Bóg jest na mecie każdego “wyścigu” pierwszy, to my po drodze wygrywamy uśmiechy, dni bez bólu, dni radosne, szczęśliwe, nadzieję, miłość, przyjaźń, akceptację i właśnie ten czas…
Organizowaliśmy już bardzo dużo akcji pomocowych. Jesteśmy blisko naszych podopiecznych, całym sercem z nimi. Rodzą się przyjaźnie, budzą się uczucia. To jest nasza misja. Misja człowieka dla człowieka. Tak, są ludzie, którzy właśnie w taki sposób chcą żyć. Czujemy się potrzebni. Mając osobowość prawną, jako fundacja możemy dużo, dużo więcej aniżeli jako grupa przyjaciół, dlatego naszego działania zostały sformalizowane.
Zapraszamy do pomagania naszym podopiecznym. Niekiedy jesteśmy dla nich ostatnią nadzieją.